Flemish is
a dialect derived from Dutch, the same
language which is used in the Netherlands. Of course, there are some
differences, especially in pronunciation, but any Dutch-speaking Belgian won't have
a big problem with getting along in Holland.
To be
honest, before I decided to go to Belgium for my exchange program, I also
thought, that Flemish is a totally different language, which is used only in
Flanders...
Generally, the
situation with languages is a little bit complicated in Belgium. I will
explain this to you.
The country is divided into three regions: French-speaking Wallonia, Dutch-speaking Flanders (the majority of Belgians is Dutch-speaking, more than 60% of the society) and Brussels, which is also the capital of the country and of the whole Europe.Theoretically, Brussels is bilingual. In cinemas, there are double subtitles, there are two types of schools, however, 80% of its inhabitants use French as their first language. This fact is very interesting, especially because, from the historical point of view Brussels is a Dutch-speaking city and furthermore, it is located in Flanders...
Yeah, a
little bit complicated, right? Wait, that's not all! To make life even more difficult (I think
it's really only for this reason, ha ha), in Belgium there is the third official
language - German. It's not as popular as Dutch or French, because it is used
only by 1-2% of the population – by people who live next to the German border. A
separate German-speaking area doesn't exist, but who knows, maybe one day it
will come into being?
A lot of students prefer to learn Spanish as their third foreign language, rather than German. I mean, it looks like this in Wallonia, where I live. I have no idea how it works in Brussels, but in Flanders a lot of pupils choose German, just because it's more similar to their first language, so it's also easier to learn. That's logical, isn't it?
Such a small Belgium, but so complicated! Three official languages in the country which measures only 30 528 km²... To compare, for example, with the USA, which has only one language and 9 857 000 km². That is why it seems to be so comical...
I hope that
I've helped you to understand Belgium better now :) Here is also the link, to a
very short movie, which in my opinion presents Belgium very realistically and drolly.
Enjoy reading my blog and watching the film, see U!
Belgiem być...
Wielu obcokrajowców myśli, że Belgia jest krajem
francuskojęzycznym, słyszałam nawet o takich, którzy sądzili, że istnieje język
belgijski... Inni zdają sobie sprawę z tego, że istnieje coś takiego jak
dialekt flamandzki, lecz myślą, że jest to jedynie mało istotny akcent,
występujący na niewielkim obszarze kraju. Rzeczywistość jest jednak inna.
Flamandzki, jest dialektem wywodzącym się z języka
niderlandzkiego, dokładnie tego samego, którego używa się w Holandii.
Oczywiście istnieją pewne różnice, szczególnie w wymowie, jednakże każdy
mieszkaniec Flandrii bez większego
problemu dogada się w Holandii. Szczerze mówiąc, zanim zdecydowałam się jechać na wymianę do Belgii,
sama myślałam, że flamandzki jest osobnym językiem używanym tylko we Flandrii...
Ogólnie rzecz biorąc, sprawa języków w Belgii jest nieco
skomplikowana. Już wam wyjaśniam.Kraj ten dzieli się na trzy regiony : francuskojęzyczną Walonię,
niderlandzkojęzyczną Flandrię (Belgowie w większości są niderlandzkojęzyczni, ponad 60 % społeczeństwa, to Flamandowie) oraz Region Stołeczny Brukseli, która
równocześnie jest stolicą państwa i całej Europy. W teorii Bruksela jest
dwujęzyczna. W kinach lecą filmy z podwójnymi napisami, istnieją dwa rodzaje
szkół, jednakże, aż 80% mieszkańców na co dzień, posługuje się językiem
francuskim... Fakt ten jest szczególnie ciekawy, zwróciwszy uwagę na to, że z
historycznego punktu widzenia Bruksela jest miastem niderlandzkojęzycznym,
które dodatkowo usytuowane jest we Flandrii...
Troszkę skomplikowane, prawda? Zaczekajcie, to jeszcze nie
wszystko, żeby bardziej utrudnić wszystkim życie (serio, chyba tylko po to, haha) w Belgii jest jeszcze
trzeci język urzędowy - niemiecki. Nie jest on tak ważny, jak
niderlandzki, czy francuski, bo posługuje się nim jedynie 1 - 2 % populacji,
mieszkającej przy niemieckiej granicy. Nie istnieje dokładnie wydzielony obszar
niemieckojęzyczny, choć nie jest wykluczone, że kiedyś takowy się pojawi. W
dużej ilości szkół uczniowie wolą uczyć się hiszpańskiego niż niemieckiego i to
właśnie hiszpański wybierają chętniej, jako trzeci język obcy. Tak przynajmniej
dzieje się w regionie Walonii, w której obecnie mieszkam. Nie wiem, jak ta sprawa
ma się w Brukseli, ale z kolei we Flandrii, dużo osób wybiera właśnie
niemiecki, który jest bliższy ich pierwszemu językowi, przez co łatwiej się go
im nauczyć. To logiczne.
Taki mały kraj, a taki skomplikowany, prawda? Trzy języki
urzędowe w państwie, które mierzy jedynie 30 528 km²... W porównaniu na
przykład z USA, które ma aż 9 857 000 km² i tylko posiada tylko jeden język, może się to wydawać nawet
komiczne.
Mam nadzieję, że pomogłam wam choć odrobinę lepiej zrozumieć
Belgię. Załączam Wam również link do krótkiego filmiku, który moim zdaniem
bardzo wiarygodnie i z dozą humoru przedstawia ten kraj. Miłej lektury i
oglądania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz