piątek, 11 września 2015

Początki zawsze są trudne.

Today only in Polish.

Siedzę w szkolnej ławce na lekcji francuskiego (właściwie na literatury francuskiej) i zapisuję sobie na kartce tego posta. Na szczęście nikt nie rozumie tu ani jednego słowa po polsku, dlatego bez obaw mogę sobie zrobić małą przerwę.
Francuski jest strasznie męczący. Myślenie w obcym języku przez cały dzień może być czasem wyczerpujące. Teraz bardzo cieszę się z tego, że na moją wymianę trafiłam do kraju, którego język znam chociaż trochę. Nie wiem, jak radzą sobie osoby, które nie znają jeszcze ani słowa w danym języku. Chociaż w szkole na lekcjach rozumiem naprawdę dużo jak na ucznia z wymiany, to robienie notatek, czy nadążanie za resztą w czasie rozwiązywania zadań jest wręcz niemożliwe. Niektórzy nauczyciele zdają się nie rozumieć, że jeżeli jestem uczniem z wymiany, to większości rzeczy nie rozumiem tu w takim samym stopniu jak reszta. Nie dają mi żadnej taryfy ulgowej.  Zaczynam doceniać każdą minutę, którą poświęciłam w Polsce na naukę francuskiego. 

Jeśli chodzi o ludzi, to jak na razie trwam w małej rutynie - poznaję kogoś, pytam, z której jest klasy i zaczynam wyjaśniać, że jestem uczennicą z wymiany. Potem słucham, pytania są zawsze te same. Skąd? Jak? Na ile? Gdzie mieszkam? Z kim? A co to? A jak to? A gdzie to? Na tym się jednak kończy. Potem brakuje mi słów, nie umiem skleić odpowiedniego zdania i to by było na tyle.

Na moje szczęście trafiłam na naprawdę świetną rodzinę goszczącą. U nich w domu zawsze czuję się dobrze i zawsze mogę liczyć na pomoc z ich strony, niezależnie od tego o co chodzi. Wielka szkoda, że nie jest to moja rodzina na cały czas trwania wymiany.

Zdaję sobie sprawę z tego, że początki zawsze są najtrudniejsze, muszę po prostu zaczekać. 
Just keep swimming! :)

1 komentarz:

  1. Uszy do góry Kejt, ja nic nie rozumiem po niderlandzku ale też mam fajną rodzinkę i ludzi z chapteru więc na razie jest w miarę ok:):*

    OdpowiedzUsuń